
I nikt mnie z tego nie wyleczy. Są niezbędne, żeby poznać klimat epoki, klimat książki, styl i upodobania autora. Poza tym, zaskakują i zdumiewają. Ta dama powyżej to niejaka Mary Smith, zdjęcie przedstawia ją przy pracy. Mamy rok 1930, Londyn. Ktoś zgadnie, czym się zajmowała?
Otóż zawodowo strzelała groszkami ludziom w szyby, żeby obudzić ich do pracy. Nazwa zawodu brzmi pea-shooter, ale to nie jedyny fach w tej dziedzinie. Byli przecież także knocker-upperzy, czyli panowie z długimi tyczkami przypominającymi wędki.
Powstał nawet na ten temat wierszyk z cyklu łamańców językowych.
Tyczkę z rzędem, ewentualnie rurkę z groszkiem temu, kto to sprawnie przetłumaczy!
We had a knocker-up, and our knocker-up had a knocker-up
And our knocker-up’s knocker-up didn’t knock our knocker up
So our knocker-up didn’t knock us up
’Cos he’s not up.






